Maryja Matka Słowa Bożego

Łk 2, 41-52.

Uzdrowienie od Maryi?

W jednym ze zborów protestanckich odbywały się osobliwe nabożeństwa uzdrowienia. Prowadzący te spotkania pastor głosił, że źródłem różnych problemów jakie przeżywają ludzi przychodzący do zboru może być ich modlitwa do Maryi. Pobożność maryjna miałaby być powodem demonicznego zniewolenia, którego skutkiem są między innymi problemy zdrowotne.

Uczestniczący w tych nabożeństwach uzdrowienia powinni więc wyrzec się Matki Bożej, tak jak chrześcijanie wyrzekają się diabła i wszelkich jego spraw. Zorganizowano nawet specjalne nabożeństwa w czasie, których niszczono „ katolicki amulety” otwierające na działanie złego ducha. Uczestniczący w tych nabożeństwach przynosili ze sobą różańce, obrazki i inne dewocjonalia, których niebezpieczeństwo miało polegać na otwieraniu ludzi na zło…

Bardzo trudno odnieść się do tego typu praktyk. Trudno je komentować nie tylko dlatego, że są niedorzeczne. Przede wszystkim irytują nieznajomością Pisma świętego i przypisywaniem tym, którzy modlą się do Maryi wręcz pogańskich, a nawet demonicznych praktyk. Pastorowi tej wspólnoty, jej członkom, a przede wszystkim sobie samemu, życzę wiary i zaufania do Boga, takiego,  jakie miała Maryja.

Kościół – karykatura

Żeby mimo wszystko być delikatnym wobec braci chrześcijan ze zboru, o którym wspomniałem przytoczę wypowiedź nieżyjącego już amerykańskiego arcybiskupa Fultona Sheen’a. Arcybiskup napisał kiedyś, że w stanach Zjednoczonych nie ma nawet setki ludzi, którzy nienawidziliby Kościoła rzymskokatolickiego, są natomiast miliony, które nienawidzą tego, co błędnie uważają za Kościół katolicki. Być może tak samo jest w przypadku wspólnoty, w której odbywały się osobliwe nabożeństwa uzdrowienia. Może w sercu któregoś z uczestników tych nabożeństw pojawi się pragnienie, żeby poznać co Pismo św. mówi o Maryi i w jaki sposób na Maryję patrzy Kościół katolicki? A wtedy może okazać się, że dotychczasowe krytyczne i wrogie opinie rozgłaszane we wspólnocie mają się nijak do rzeczywistości.

Rozważała je w swoim sercu

Przeglądając kalendarz liturgiczny i zastanawiając się o czym mógłbym napisać kolejny komentarz zauważyłem wypisane wspomnienia i święta maryjne. Bardzo wyraziste są sceny Ewangeliczne opisujące Matkę Boża. Każdego chrześcijanina, niezależnie od wyznania, może poruszyć zdanie, że Maryja przeżywając tajemnice Jezusa „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19; por. 2,51). Maryja rozważała Słowo Boże, z którym była w wyjątkowej relacji. Była wsłuchana w swojego Syna. Tekst Ewangelii mówi wyraźnie, że słowa i czyny Jezusa poruszały serce Maryi. Maryja dla każdego z nas chrześcijan, niezależnie od wyznania, może być wzorem słuchania i medytowania Słowa Bożego.

Bardzo ważne było dla mnie spotkanie z osobą należącą do jednego ze zborów adwentystycznych. Osoba to przyszła do mnie żeby poznać na czym polega czytanie Pisma świętego metodą Lectio divina (czytanie pobożne, duchowe). Zapewne przyjście do księdza katolickiego było dla niej trudne, ale silniejsza okazała się miłość do Biblii.

Lectiomeditatiooratiocontemplatio

Wmyślając się w postać Maryi w Piśmie świętego, możemy uczyć się modlitewnego czytania Słowa Bożego na sposób Lectio divina, które od starożytności jest wielkim skarbem Kościoła. Kogoś kto modli się wykorzystując sposób Lectio divina, będzie szczególnie mocno poruszać zdanie z Ewangelii mówiące, że Maryja w sercu zachowywała i rozważała wydarzenia związane z Jezusem. Nieraz, kiedy modlimy się Lectio divina, nasze serce jest poruszane i zagarniane przez moc Słowa Bożego.

Lectio divina można porównać do wpatrywania się w stereogram, z tą różnicą że zamiast w obraz wpatrujemy się w tekst Słowa Bożego. Stereogramy były popularne ponad kilkanaście lat temu.  Kiedy patrzymy na stereogram, na początku widzimy jakieś przypadkowe wzory i plamy, które niczego nie ukazują. Stają się one trójwymiarowym obrazem kiedy nauczymy się na nie patrzeć. Przy dłuższym wpatrywaniu się w stereogram odsłania on przed nami ukryty przestrzenny obraz. Ukazują się np. drzewa, ryby, kwiaty.

Z Lectio divina jest podobnie. Zakłada ono proste wejrzenie w tekst Pisma św. tak by zobaczyć i doświadczyć tego, co jest głębiej. Nie polega ono na skomplikowanych zabiegach i złożonych praktykach, lecz na bardzo prostym i pokornym wejściu w święty tekst.

Na początku modlitwy warto poprosić Ducha świętego, żeby otworzył nas na Słowo Boże. Tłoczące się w naszej głowie myśli, emocje i lęki mogą sprawić, że tekst pozostaje dla nas niezrozumiały, zamknięty. Modlitwa do Ducha św. może przeprowadzić nas przez Lectio divina, które można porównać do podróży. W podróży tej przechodzimy przez cztery podstawowe etapy:lectiomeditatiooratiocontemplatio.

Lectio

Ten etap podróży Lectio divina to przeczytanie tekstu. Trzeba przeczytać dany fragment Pisma św. tak, aby go usłyszeć i zrozumieć. Warto przeczytać tekst kilkakrotnie. Można zwrócić uwagę na treść wybranego przez nas fragmentu, występujące w nim dialogi, najważniejsze słowa, symbole, dzięki którym lepiej zrozumiemy dany fragment Pisma św.

Meditatio 

Na tym etapie staramy się usłyszeć co Bóg mówi do mnie przez tekst Pisma świętego? Warto zatrzymać się na słowach i poszczególnych zdaniach, które nasporuszyły. Może przywołały wydarzenia, które kiedyś przeżyliśmy, a może nawiązują do tego co przeżywamy obecnie? Co dany tekst mówi o mnie? W jakim kierunku mnie prowadzi? Co we mnie powoduje? Na co wskazuje, co we mnie odsłania i co we mnie porusza?

Oratio 

To spontaniczna odpowiedź na to co nas poruszyło. Odpowiedź w formie prostej modlitwy. Taka modlitwa może być prośbą, błaganiem, dziękczynieniem czy uwielbieniem. Forma tej modlitwy zależy od tego co Słowo Boże w nas poruszyło, na co w naszym życiu padło światło.

Contemplatio

To etap, w którym dochodzimy do prostego bycia w Bożej obecności. To moment trwania w Bogu, w którym Bóg nas otula. Doświadczamy bliskości Boga. Bliskość Boga jest naszym odpocznieniem. Trwamy w ciszy i doświadczamy, że my i nasze życie jest w delikatnych dłoniach Boga.

W przeżywaniu Lectio divina może pomóc nam nawiązanie do nauczania mnichów, porównujących cztery etapy tej modlitwy do rozchodzenia się zapachu. Lectio to otwarcie naczynia z pachnidłem i rozchodzenie się jego woni. Meditatio to powąchanie i coraz głębsze wdychanie woni pachnidła. Oratio to modlitwa wzbudzona przez pragnienie powstałe podczas meditatio. Contemplatio zaś to rozkoszowanie się cudownym zapachem i trwanie w nim.

Monety Maryi

Słowo Boże może nas karmić, może uciszać nasze obawy i lęki. W końcu może nas ono chronić w trudnych momentach naszego życia. Maryja zachowująca i przeżywająca w sercu tajemnice Jezusa, może być dla nas zaproszeniem do praktykowania Lectio divina. W Ewangelii jest Ona zawsze blisko Jezusa. Idzie za nim nawet wówczas kiedy jest to dla niej trudne. Adrienne von Speyr napisała, że ze Słowem Pana jest jak z monetą; głodny musi wymienić ją na pożywienie, a dokonanie tej wymiany pozostawione jest rozumowi głodnego. Maryja jest ukazana w Piśmie św. tak jakby idąc za Jezusem zbierała jego słowa jak monety i w różnych sytuacjach swojego życia wymieniała je na pokarm, którym zaspakajała swój głód.

Dla nas sposobem wymiany monet, którymi są słowa Jezusa na niezbędny do życia duchowy pokarm, może być właśnie Lectio divina.

„Nazywając ją Matką Bożą, rozumie się całą Jej cześć; nikt nie może powiedzieć o Niej czegoś większego, nawet gdyby miał tyle języków, ile jest liści na drzewie, gwiazd na niebie i piasku na dnie morza. Także nasze serce powinno zastanowić się, co to znaczy być Matką Bożą”

Marcin Luter