Dostrzec piękno

 

W jednym z naszych zagranicznych klasztorów, na salce, na której spotykali się ojcowie, wisiał obraz. Kiedy w niedziele salka była otwarta dla osób z zewnątrz, wśród których było wielu przypadkowych gości, obraz był przenoszony do jednej z cel. Tak działo się co tydzień. W niedzielę obraz trafiał pod klucz. Był to stały rytuał ojców tego klasztoru. Niestety ojcowie nie potrafili wyjaśnić dlaczego obraz co tydzień zabierany jest z salki. Kiedy któryś z ojców postanowił zbadać ten dziwny rytuał okazało się, że wiele lat wcześniej w klasztorze mieszkał ojciec, który przyjaźnił się ze słynnym malarzem.

Obraz był pamiątką przyjaźni naszego ojca i owego malarza. Jako dzieło znanego artysty obraz został wyeksponowany na salce, na której ojcowie spotykali się na wspólnych rekreacjach. Budził on podziw i zainteresowanie mieszkańców klasztoru. W klasztorze był chroniony jako cenne dzieło sztuki. Postanowiono, że kiedy salka będzie dostępna dla przypadkowych osób, obraz będzie przenoszony do bezpiecznego miejsca. W czasie kiedy nie było gości miał cieszyć ojców, którzy mogli go oglądać w trakcie wspólnych spotkań.

Po śmierci ojca, który jako dowód przyjaźni otrzymał obraz od znanego malarza, zmienił się skład klasztoru. Nowi mieszkańcy nie znali historii obrazu, zachowali jednak zwyczaj zamykania na niedzielę obrazu pod kluczem. Wiele lat praktykowano zwyczaj, którego do końca nie rozumiano. Dopiero poznanie historii przyjaźni artysty i naszego ojca, przyniosło zrozumienie. Rzecz jasna również na obraz zaczęto patrzeć w inny sposób dostrzegając jego piękno.

Oczy, które nie widzą

Można tak bardzo przyzwyczaić się do tego co piękne i wyjątkowe, że może to wręcz spowszednieć. Cenny obraz może wisieć przed naszymi oczyma i możemy nie dostrzegać jego wartości. Można tak bardzo skupić się, wręcz zafiksować się, na różnych sprawach naszego życia, że wręcz można oślepnąć na to, co wieczne. Kłopoty, troski życia, zmartwienia, sprawy do załatwienia, nasze grzechy mogą zamknąć nas w klatce, w której jak zniewolone zwierzę będziemy się szamotać nie wierząc w odzyskanie wolności.

Dzisiejsza Ewangelia o przemienieniu Pana Jezusa na górze Tabor, jest Ewangelią o patrzeniu. Chrystus idzie do Jerozolimy gdzie zostanie ukrzyżowany. Uczniowie spodziewają się zupełnie czegoś innego. Myślą, że w Jerozolimie Jezus zostanie ogłoszony Mesjaszem, Królem. Przemienienie na górze Tabor ma przygotować uczniów na zgorszenie krzyża. Przemienienie miało im pomóc przetrwać próbę i ciemności Wielkiego Piątku. Blask Bóstwa Jezusa Chrystusa, jaki widzieli na górze Tabor, miał ich umocnić w chwili pokusy zwątpienia, żeby nie stracić z oczu tego co najważniejsze.

Post oczu, uszu, języka

Tym co nam może pomóc przetrwać trudne dni naszego życia jest adoracja. Patrzenie na Jezusa Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie może być szczeliną, przez którą w naszych ciemnościach zaleje nas Boże światło. Łaska patrzenie, jakiej doznali uczniowie na górze, jest szczególnie dawana w adoracji.

Adoracja jest modlitwą patrzenia, bycia, trwania w świetle bijącym z Eucharystii. Tym co pomaga w adoracji jest post oczu. Może zbyt wielką wagę przywiązujemy do postu związanego z jedzeniem. Często nasze postanowienia dotyczące postu nie służą naszej duszy, ale ciału. Chcemy być „fit”. Motywacją do postu bywa nie ociężałość serca, ale nadwaga ciała. Na co dzień ważniejszy niż post od jedzenia jest post języka, uszu czy post oczu.

Ile codziennie niepotrzebnych słów wypowiadamy? Ile niepotrzebnych obmów i plotek dostaje się do naszego serca przez nasze uszy. W końcu na ile niepotrzebnych obrazów wystawiamy nasze oczy. Post języka, uszu i oczu może przywrócić nam panowanie nad naszym sercem. Polega na separowaniu się od niepotrzebnych bodźców i treści, które zaśmiecają nasze wnętrze. Dzięki temu postowi mówimy, słyszymy i widzimy lepiej. Nasze zmysły stają się bardziej wrażliwe na to, co dobre i są chronione przed złem, które niszczy ich naturalną piękną wrażliwość.

Boże solarium

Adoracji służy post oczu. Nie wypatruj tylu niepotrzebnych obrazów w internecie i telewizji, a nauczysz się inaczej patrzeć. Post oczu pomaga odkryć duchowy wzrok i zrozumieć to o czym mówili Ojcowie Kościoła i mistycy, że patrzeć można również sercem.

Adoracja jest odkrywana przez wielu. Dla innych jest jeszcze jak obraz znanego malarza w klasztorze, który wymagał ponownego odkrycia.

Jeden z naszych ojców porównał adorację do opalania się na słońcu. Jeżeli jest ci trudno wytrzymać na adoracji, potraktuj ją jako wystawiania swojej duszy i ciała na światło Boga. Nie jest istotne czy coś mówisz, czy coś odczuwasz, poopalaj się w jasności Boga. Ile w czasie adoracji schodzi z nas leków, napięć, obaw. Na adoracji zaczynamy doświadczać, że nasze życie może być proste i piękne. W czasie modlitwy przed Najświętszym Sakramentem wchłania nas inna rzeczywistość, powoli wsącza się w nas niebo.

Jedna noc

Rano po otwarciu naszego kościoła wchodzą do środka na chwilę osobistej modlitwy różne osoby. Przyglądam się im czasami ukradkiem. W ciągu paru minut stają się jacyś inni. Chwila adoracji sprawia, że ich twarze jaśnieją. Dzięki krótkiej modlitwie stają się innymi ludźmi niż byli przed chwilą. Adoracja jest odmładzającą, dającą życie, kąpielą w świetle. Doświadczają tego ci, którzy znajdują na nią czas.

Matka Teresa powiedziała, że kiedy nie wiemy jaką decyzję mamy podjąć, warto spędzić noc przed Najświętszym Sakramentem. Decyzja jaką podejmiemy rano będzie decyzją właściwą. Adoracja może pomóc nam w rozeznawaniu duchowym. Na niej możemy usłyszeć podpowiedzi wówczas kiedy stoimy przed ważnymi wyborami. Dzięki niej możemy wyzwolić się z różnych upokarzających nas grzechów. W końcu jest ona odpocznieniem, gdyż najlepiej odpoczywa się w miłości.

o. Cezary Jenta OP


 

„Nie żądam od was wielkich o Nim rozmyślań ani natężonej pracy rozumu, ani zdobywania się na piękne, wysokie myśli i uczucia – żądam tylko, byście na Niego patrzyły. A któż wam może tego zabronić? Co wam może przeszkodzić, byście, gdy nie zdołacie uczynić nic więcej, nie miały zwrócić na Niego, choćby chwilowo, oczu waszej duszy?

Potraficie znieść widok rzeczy wstrętnych, a nie miałybyście patrzeć na rzecz najpiękniejszą, jaką sobie umysł nasz przedstawić zdoła? Wiecie przecież, że Boski Oblubieniec nigdy swoich oblubieniec z oka nie spuszcza i znosił was, mimo tylu popełnionych sprzeniewierzeń i brzydkości, i tym wszystkim nie zrażony, nie przestał pamiętać o was i patrzeć na was. Czy więc wielką wyda się wam rzeczą, byście choć w pewnych czasach, zamknąwszy oczy duszy na rzeczy zewnętrzne, zapatrywały się na Niego? Zważcie, że, jak sam mówi do oblubienicy, niczego więcej od nas nie żąda, tylko spojrzenia, i w każdej chwili, skoro zechcecie, znajdziecie Go. I tak pragnie, byśmy nań spoglądały, że nie opuszcza żadnego starania.”

(św. Teresa od Jezusa „Droga doskonałości” 26, 3)

II Niedziela Wielkiego Postu

Mk 9, 2-10