XXVII
Mt 21, 33-43
Rzekł Bóg
W tradycji chasydów możemy znaleźć wspomnienie o wyjątkowym uczniu Zusji, który spędził wiele lat w szkole Dowa Bera z Międzyrzecza. Pomimo, że uczniem był wiele lat, to rzadko kiedy wysłuchiwał kazania swojego mistrza do końca. Jednak to Zusja należał do najlepszych uczniów Magida z Międzyrzecza.
Gdy bogobojny rabin zaczynał kazanie, przytaczając zdanie z Pisma, które zamierzał objaśniać i wypowiadał przy tym słowa: „RZEKŁ BÓG”. Zusja wpadał w głęboką ekstazę i nie mógł już dłużej słuchać. Przepełniała go świadomość, że są to słowa samego Boga. Tak działo się często, kiedy słyszał słowa: ”Pan rzekł, rzekł Bóg”. Wpadał w zachwyt, zaczynał głośno wołać i krzyczeć. Wszystko zaczynało w nim tańczyć. Miotał się gwałtownie i w ten sposób przeszkadzał innym tak, że pozostali uczniowie aby mieć choć trochę spokoju i móc wysłuchać swojego mistrza, wyrzucali Zusję na zewnątrz. Uspokajał się dopiero kiedy Magid z Międzyrzecza kończył mówić. Zusja nie słyszał kazań swojego nauczyciela. Jednak to on należał do uczniów najlepszych, był uczniem niezwykłym, jak nikt rozumiał co chciał przekazać jego rabin. Jak nikt pozwalał aby przepełniała go Miłość Boga obecna w Jego słowie.
Iskra, która rozpala
Słowo Boże może uwolnić w nas niezwykłą moc, może uaktywnić obszary naszego serca, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. Drzemią w nas ogromne pragnienia, a Słowo Boże jest jak deszcz powodujący nagły rozkwit. Są w nas energie, dla których Słowo Boże jest iskrą, która rozpala ogień.
O odkrywaniu mocy Słowa jest dzisiejsza Ewangelia. Bóg mówi wprost, że wysyłał do Izraela, dzierżawców winnicy, posłańców ze swoim Słowem. Posłał nawet swojego Syna, który został zabity, a Słowo, które przyniósł zostało zlekceważone.
Ojcowie Kościoła każą nam nie zatrzymywać się na historycznym znaczeniu dzisiejszej Ewangelii, ale wzywają aby popatrzeć w jej głębie i zrozumieć jej duchowe znaczenie. Tak jak do Izraela, tak również do nas Bóg posyła swoje Słowo. Słowo Boże naprawdę może wyzwolić w nas moc, która przemieni nasze życie.
Niechciana przemiana?
Świadkiem tego jak wielkim żywiołem może być Słowo Boże jest św. Antoni. W młodości Słowo Boże wywróciło jego świat do góry nogami. Usłyszane przez niego w młodości zdania z Ewangelii kierowały jego postępowaniem. Prawie całe swoje życie spędził w pustelniach. Walczył z demonami, pokusami i swoją słabością. Kiedy tego wycieńczonego duchowymi walkami starca, a żył 105 lat, pytano pod koniec życia czego nauczył się na pustyni, odpowiadał, że na nauczył się tam, że Bóg jest miłością. Słowo, które usłyszał w młodości i za którym poszedł, sprawiło, że umierał spełniony i był szczęśliwy.
Tak jak dzierżawcy winnicy możemy nie przyjmować Słowa, gdyż przeczuwamy, że one może przynieść zmianę, a zmiana zagraża naszej, dobrze znanej, teraźniejszości. Słowo jest posłańcem, który przychodzi, aby wyprowadzić nas z naszych otoczonych murem winnic, w których udajemy szczęśliwych. Miłość, jaką przynosi Słowo Boże, może nasz wyprowadzić z enklaw namiastek szczęścia, w których się uwięziliśmy, gdyż już nie wierzymy, że możemy zdobyć coś więcej.
Weź i czytaj
Innym ze świadków, że Słowo Boże może nas wyzwolić i przemienić, jest św. Augustyn.
Przed nawróceniem powstrzymywała go jego słabość, nie wierzył, że może poradzić sobie ze swoimi grzechami, to one były swoistym gettem, miejscem, z którego nie mógł, nie chciał wyjść. Kiedy usłyszał dziecięcy głos dobiegający z sąsiedniego domu „tolle, lege, tolle, lege” – „weź czytaj, weź, czytaj”, sięgnął po pisma św. Pawła.
Kiedy otworzył książkę wzrok jego padł na fragment Listu do Rzymian, w którym Paweł wzywa do odrzucenia uczynków ciała i przyobleczenia się w Chrystusa (Rz 13, 13-14). Dla Augustyna był to moment, w którym został zalany światłem. Zerwanie z grzechem, które do tej pory wydawało mu się zbyt trudne, wręcz niemożliwe, w jednym momencie stało się proste i lekkie.
Prośmy o takie właśnie doświadczenie mocy Słowa Bożego.