W naszym kościele przed wejściem do spowiednicy wisi krzyż.

W tym miejscu szczególnie mocno przypomina, że wszystko zostało już odkupione, darowane, zapłacone.

Nie ma takiego zła, którego Bóg nie chciałby darować. Nie ma ciemności, której nie potrafiłby rozświetlić. I nie ma oddalenia, którego nie pragnąłby pokonać, aby tylko być z nami. Trzeba tylko chcieć. Trzeba tylko pozwolić Mu, aby zabrał moje zło.

Diabeł szepcze do uszu, że to nieprawda. Jego kłamstwa sączą w nas nieufność i podważają prawdę, że przebaczenie jest darmowe. Demon szepcze oszczerstwa, że Bóg dając miłość za darmo na pewno ma jakiś niecny, ukryty plan aby nas skrzywdzić. Kłamstwa diabła głoszą, że miłosierdzie jest ograniczone, że wiara w przebaczenie jest daremna, gdyż odeszliśmy zbyt daleko.

Potrafimy odejść naprawdę daleko, zaciągnąć długi nie do spłacenia, wyrządzić zło, którego nie da się już nigdy odwrócić i naprawić. Na szczęście miłosierdzie Boga nie zależy od wielkości naszych win. Nie raz spotykałem się ze złem, które po ludzku było zbyt wielkie i nie do wybaczenia, jednak na szczęście nie było ono takie dla Boga.

W judaizmie traktowano ludzkie grzechy jako dług u Boga. To samo aramejskie słowo oznacza grzech i dług. Podobnie zresztą w języku polskim „wina” kojarzy się z tym, że jestem komuś coś winien.

Król w dzisiejszej Ewangelii daruje swojemu słudze ogromy dług dziesięciu tysięcy talentów. W komentarzach przelicza się tę sumę na ogromne, niewyobrażalne kwoty, na długie dziesiątki lat pracy. W każdym sposobie przeliczania suma jest zbyt ogromna, nie można jej spłacić, tak jak nieraz nic nie da się już zrobić z naszymi grzechami i skutkami popełnionego przez nas zła.

Jeżeli strwożony historią swojego życia stawiasz sobie pytanie, czy Bóg mi wybaczy, to dzięki dzisiejszej Ewangelii możesz uwierzyć, że wystarczy abyś tylko chciał. Wszystko zostało już odkupione, zbawione, zapłacone. Trzeba tylko chcieć. Kiedy w spowiedzi wyznajesz Bogu swoje winy, On wyznaje Ci miłość. Przypomina o tym krzyż szczególnie ten przy spowiednicy.

Krzyż przed spowiednicą wisi też po to, aby przechodzący koło niego i wchodzący do konfesjonału ksiądz pamiętał, że jest sługą miłosierdzia, a nie jego źródłem. W końcu on też nieraz przychodzi do Króla i prosi o darowanie zbyt wielkich długów. Ksiądz mógłby zapomnieć, że Bóg nie rachuje naszych win, nie zastanawia się czy miłosierdzie Mu się opłaca. Wybacza natychmiast, chętnie, szybko. Nie ma ceny, której by nie zapłacił, aby tylko uwolnić nas z naszych długów.

Proszący o darowanie długu sługa z dzisiejszej Ewangelii był piękny skruchą i prostotą. Moment, w którym stał bezradny przed królem był chwilą, w której najbardziej w swoim życiu jaśniał Bożym pięknem. Stracił to piękno kiedy odszedł od króla i zaczął rozliczać swojego dłużnika.

Pamiętajmy, że umiejętność przebaczania jest nam potrzebna do życia bardziej niż tlen. Brak przebaczenia zatruwa nas jadem goryczy. Przebaczenie chroni nasze serce przed nienawiścią, a nic cenniejszego od naszego serca nie mamy. Jest ono cenniejsze niż sto denarów, które trudno nam darować naszemu dłużnikowi.

Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna (Iz 1, 18b).

 


Mt 18, 21-35
Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać.
Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.
Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu.
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

 

Czytanie z Mądrości Syracha

Złość i gniew są obrzydliwościami, których trzyma się grzesznik.
Tego, kto się mści, spotka pomsta od Pana, On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci.
Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy.
Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów? Sam, będąc ciałem, trwa w nienawiści, któż więc zyska dla niego odpuszczenie grzechów? Pamiętaj o rzeczach ostatecznych i przestań nienawidzić – o rozkładzie ciała, o śmierci, i trzymaj się przykazań!
Pamiętaj o przykazaniach i nie miej w nienawiści bliźniego – o przymierzu Najwyższego, i daruj obrazę!