Prostota Mojżesza

Księga Liczb podaje, że Mojżesz był człowiekiem skromnym, najskromniejszym z ludzi, jacy żyli na świecie (Lb 12, 3). W tradycji żydowskiej można znaleźć piękną opowieść o tym jak Mojżesz miał zdobyć wiedzę i mądrość Tory. Według jednego z midraszy Mojżesz spędził na górze Synaj czterdzieści dni, żeby sie jej nauczyć.

Po upływie tego czasy niczego jednak nie pamiętał. Wówczas stanął przed Bogiem i powiedział: przez czterdzieści dni uczyłem się Twoich praw, ale niczego się nie nauczyłem. Bóg widząc prostotę Mojżesza dał mu Torę w darze, bez żadnej jego zasługi.

Urzekająca moc

Aby mówić o Bogu potrzebna jest właśnie prostota, skromność, pokora. Prostota ma w sobie urzekającą moc przekonywania. Coś nas przyciąga do ludzi, którzy potrafią być prości. Ludzie prości i skromni potrafią, chociaż wcale o to nie zabiegają, dobroczynnie wpływać na tych, którzy żyją w skomplikowanych i pogmatwanych sytuacjach jakie tworzy grzech.

Skromność Mojżesza wyraża tęsknotę, aby naprawdę doświadczyć Boga. Bóg, widząc skromność i prostotę, natychmiast się przybliża. Dzięki temu można w kimś rozpoznać Jego tajemniczy blask. Spotkanie z kimś takim intryguje. Można być z taką osobą wiele godzin. Czas wtedy jakby zamiera, czas się nie dłuży.

Skromność i prostota sprawiają, że Bóg okrywa swoją obecnością. Jak pisał Mistrz Eckhart, człowiek taki jest jakby ubrany w Boga. Nie sposób w nim nie dostrzec Bożego światła. Dotykając go dotyka się tajemnicy Boga. Patrząc na niego widzi się coś z Boga.

Popatrz jak on wiąże buty

Martin Buber przytacza opowieść o bogobojnym Żydzie, który postanowił udać się do znanego cadyka. Zapytany po co się do niego wybiera, dpowiedział, że jedzie zobaczyć, jak cadyk wiąże buty. Prostota sprawia, że nawet proste gesty stają się poruszającym do głębi kazaniem.

Dzisiejsza Ewangelia może pobudzić w nas pragnienie prostoty i skromności. Krytykę faryzeuszy i uczonych w Piśmie można nazwać krytyką skomplikowanego życia i skomplikowanej religijności. Krytykowani w dzisiejszej Ewangelii faryzeusze i uczeni w Piśmie byli religijni. Posiadali solidną wiedzę. Nie brakowało im jej, ale brakowało im mądrości. Byli pobożni, ale nie prości.

Zależało im na uznaniu ludzi i wydawało im się, że tym samym mają uznanie Boga. Chrystus nie krytykuje wiedzy faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Chrystus każe swoim słuchaczom zachowywać to, czego nauczają. Chrystus krytykuje ich postawę i sposób życia.

Skromny kapłan, skromny parafianin

Czytając dzisiejszą Ewangelię możemy złapać się na tym, że automatycznie myślimy o naszych księżach. Tak, na takie samo niebezpieczeństwo, jakiemu ulegli faryzeusze i uczeni w Piśmie jesteśmy narażeni również my, kapłani. Boimy się złej opinii innych. Nie mamy dystansu do samych siebie. Bywamy śmieszni i groteskowi w swoich nawykach. Naszą chorobą zawodową bywają hodowane przez lata dziwactwa.

Nierzadko kiedy mówimy o polityce, wychowaniu dzieci, wędkarstwie, ogrodnictwie, kuchni i wielu innych sprawach, zachowujemy się tak jakbyśmy byli nieomylni. Dzisiejsza Ewangelia jest wielkim marzeniem Boga, abyśmy byli prości. Bóg marzy o naszej skromności, która staje się solą naszych słów i postaw.

Tym zaś, którzy zbyt łatwo krytykują księży, Ewangelia stawia pytanie: czy rzeczywiście, jak nakazuje Chrystus, żyjesz Ewangelią? Łatwa, szybka krytyka może być objawem opisanych w dzisiejszej Ewangelii wad.

Bądźcie trzeźwi, czuwajcie. Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu. (1P 5, 8-9)


„Kto usługuje słowu Bożemu i jest świadom, że to Chrystus w nim owocuje, niech nie uważa się za nauczyciela, ale za sługę. Bo i Chrystus – prawdziwy Nauczyciel – chciał być sługą.” Orygenes

XXXI Niedziela Zwykła, Mt 23, 1-12