Piekło. Niemożność kochania?
/IV Niedziela Adwentu, Łk 1, 26-38/
Planowałem ten tekst rozpocząć jakąś historią, która byłaby wyrazistym przykładem piekła na ziemi. Wiele takich historii jako ksiądz poznałem. Obrazem piekła jest przemoc w niejednej rodzinie jaką znałem, czy pełne przeraźliwego bólu historie osób wykorzystywanych seksualnie, których delikatnie i bezradnie próbowałem wysłuchać. Wiele jest takich rzeczywistości zła, które zioną czeluścią piekła.
Piekło jest czymś czego przejawy możemy dostrzec gołym okiem. Coś z tajemnicy piekła jest wszędzie tam, gdzie jest krzywda, niesprawiedliwość, ludzka podłość i okrucieństwo. Istnienie piekła jest aż nadto oczywiste. Z drugiej strony wielu robi wszystko, aby przekonać, że go nie ma lub jego rzeczywistość uczynić czymś banalnym.
Georges Bernanos, francuski autor “Pamiętników wiejskiego proboszcza” pisał, że piekło jest niemożnością kochania. To jednak tylko łagodzenie całej sprawy, a nie ukazywanie jej dramatu. Mimo wszystko nie ma jednak większego sensu, w tym tekście, opisywanie różnych przedsionków diabelskich na tym świecie. One mogłyby przysłonić prawdę, że istnienie piekła jest tylko potwierdzeniem prawdy o Bożej miłości. Naprawdę! Również piekło jest dowodem tego, że Bóg kocha.
Czy “straszyć” piekłem?
Bóg kocha konstruktorów i administratorów różnych kręgów ziemskiego piekła. Dla nich istnienie wiecznego piekła jest wezwaniem do nawrócenia. Bóg kocha i dlatego ukazuje konsekwencję zła. Jest On jednak bezradny wobec wyborów tych, którzy pędzą na zatracenie. Próbuje ich zatrzymać i tylko od nich zależy czy w porę się opamiętają. To trudna prawda o naszej rzeczywistości.
Duże wrażenie zrobiło na mnie stwierdzenie jednego z moich profesorów teologii. Mówił on, że w konfrontacji z jakimś poważnym złem trzeba zapytać siebie czy mówić temu, kto to zło wybiera, że może trafić do piekła. Czy “straszyć” piekłem?
Lepiej może nawracać kogoś łagodnością i miłością? Jednak w sytuacji szczególnie poważnego zła, krzywdy, przemocy, kiedy sprawca zła zamknął się w cynizmie, dobrze aby miał świadomość jakie czekają go konsekwencje. Wzywanie kogoś, kto na przykład wykorzystuje seksualnie dzieci, do tego aby otworzył się na miłość Bożą, może brzmieć śmieszne i zakrawać na kpinę. Nie ma takiego zła, z którego nie dałoby się powrócić do Boga, ale trzeba zacząć powracać.
Do piekła tylko dobrowolnie
Bóg zrobi wszystko, aby mnie zbawić; tak można by nazwać dzisiejszą Ewangelię. Maryja w Ewangelii jest wzorem zaufania Bogu i współpracy z jego łaską. „Pełnia łaski”, taka, jaką widzi w niej anioł Gabriel, jest znakiem nieba. Maryja daje się prowadzić Bogu, zgadza się na bycie Matką Syna Bożego. Bóg mógł wybrać inny, mniej kłopotliwy, sposób na nasze zbawienie niż uzależnianie go od zgody prostej dziewczyny z Nazaretu. Bóg liczył się z wolną decyzją Maryi i liczy się z naszą wolną decyzją.
Ewangeliczny scenariusz na nasze zbawienie jest bardzo pokorny, ale dlatego też najbardziej przekonujący. Bóg zrobi wszystko, aby mnie zbawić, aby mnie do siebie przekonać. Ja jednak mogę zrobić wszystko, aby Boga odrzucić. Bóg może też być bezradny wobec mojego uporu. Katechizm przypomina, że Bóg nie przeznacza nikogo do piekła, dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Niego (KKK 1037).
Piekło wybiera zawsze człowiek, zawsze on decyduje. Prawda o piekle ostrzega nas przed tym, że człowiek może tak bardzo się zdeprawować i zniszczyć, aż stanie się podobny do diabła. Ks. Strzelczyk napisał, że diabeł, będąc dobrym z natury, nie chce takim być, „nie chce siebie” najradykalniej, jak to możliwe. Niestety, wikłając się w zło, człowiek może stać się podobny do szatana, który jest czystą autodestrukcją, jest tak głęboko niepogodzony z Bogiem i ze sobą, że jego istnienie jest ciągłym niszczeniem samego siebie.
Diabeł jest osobą, ale ze swojej winy i wolnego wyboru, niewyobrażalnie zdeprawowaną i zniszczoną. Jak stwierdził kard. Ratzinger, jest on rozpadem, rozkładem osoby, nie-osobą. Ostrzeżenie Chrystusa w Ewangelii przed piekłem możemy odczytać jako zaproszenie do dostrzeżenia w Bogu źródeł naszego duchowego piękna. Zbliżając się do Boga stajemy się bardziej sobą. Odnajdujemy w Nim najgłębszy sens naszego istnienie. W Bogu stajemy się wolni i piękni.
Prawda o piekle powinna też nas boleć. Dlatego jak wielu świętych możemy modlić się i pragnąć, aby piekło było zamknięte. Naszą modlitwą możemy mieć na to wpływ. Zapewne Bóg słucha takiej modlitwy z niebywałą miłością, gdyż nikomu bardziej jak Jemu nie zależy na zbawieniu wszystkich.
Ci, którzy starają się żyć blisko Boga, noszą w sobie piękno nieba. Mają oni władzę nie tylko nad diabłem, ale przede wszystkim nad swoim życiem. Dzisiaj możemy zrozumieć, że będąc blisko Boga zyskuję władzę nad wszelkimi demonami i upiorami, jakie mogą za mną podążać.
Diabeł jest silny naszą zgodą na grzech i zło, dlatego władzę nad nim mają pokorni.
„Raz abba Ksantias poszedł ze Sketis do Terenuty, a ci, u których się zatrzymał, podali mu trochę wina, ponieważ był strudzony. Otóż usłyszano o nim i przyprowadzono mu opętanego. A diabeł zaczął lżyć starca: „Przyprowadziliście mnie do tego pijanicy?” Starzec zaś z początku nie chciał go wyrzucać; kiedy jednak usłyszał obelgę, powiedział: „Ufam Chrystusowi, że zanim skończę pić ten kubek, wyjdziesz.” I kiedy starzec zaczął pić, diabeł zawrzeszczał: „Palisz mnie, palisz mnie!” – i za łaską Chrystusa wyszedł, zanim starzec dopił.”