XXVIII Niedziela Zwykła – Mt 22, 1-14

Mistyczka? Chwała Bogu!

Brak mistycznych doświadczeń to powód do zaniepokojenia. Taką refleksję można znaleźć w kronikach dominikanek niemieckich z XIII-XVw. Oblubienica Chrystusa, która oddaje Mu całe swoje życie po prostu doświadcza bliskości Oblubieńca i taki stan jest stanem najbardziej naturalnym. Bycie mistykiem jest nierozerwalnie związane z byciem na drodze powołania zakonnego i niemieckie dominikanki zdawały się świetnie rozumieć tę rzeczywistość.

Mistyka to nie nośne hasło, które miałoby przedrzeć się przez hałas reklam czy łatwo wpadających w ucho sloganów. Mistyka to stan głębokiego zjednoczenia z Bogiem.

Mistyka to nie „odlot”, to nie emocjonalne uniesienie czy zaburzenie natury psychicznej. Mistyka to bycie w niebywałej bliskości z Bogiem. Mistyk kocha Boga całym sercem i rozumem, dzięki czemu intensywnie przeżywa więź z Nim.

Taniec z Trójcą Świętą

Zaproszenie na ucztę weselną syna królewskiego jest symbolem mistycznym. Uczta i taniec, to elementy idealnie wpisujące się w opis mistycznej relacji z Bogiem.

Z słuchających Jezusa Żydów każdy miał świadomość jak wielką sprawą było zaproszenie na ucztę królewską. Większość z nich nawet o tym nie marzyła. Królewski pałac to był symbol czegoś nieosiągalnego. A jednak Jezus opowiada o tym, że ci zaproszeni odmawiają. Taka postawa dla słuchających Jezusa była niewytłumaczalna, wręcz oburzająca. Była wyrazem braku szacunku. W dzisiejszej Ewangelii zaproszeni na królewską ucztę odrzucają tę propozycję. Czy nie czują pragnienia, czy nie czują głodu? Dlaczego odrzucają zaproszenie samego króla?

I nas Bóg zaprasza, każdego z nas w ten niezwykły sposób wyróżnia. I nam dziś Bóg zadaje pytania.  Czy pragniesz? Czego pragniesz? Gdzie zaspakajasz swoje pragnienia? Jak i gdzie zaspakajasz swój głód?

Na uczcie, na którą zaprasza nas Bóg, zaspokajane są najgłębsze pragnienia. Mistyk, doświadczając bliskości Boga nie pragnie już niczego innego, jak tylko bycia z Bogiem przez całą wieczność. W sposób plastyczny przeżycia mistyczne określa taniec. Jest on wyrazem szczęścia wylewającego się z człowieka, który już teraz jest porwany przez Boga do nieba, który teraz może skosztować Królestwa Niebieskiego. Chasydzi i derwisze właśnie w tańcu potrafią przeżywać obecność Bożą. Potrafią się modlić tańcem.

Ojcowie Kościoła, chcąc wyrazić wewnętrzne relacje Osób Boskich, używali greckiego słowa oznaczającego „taniec”. Wymiana miłości pomiędzy Osobami Trójcy Świętej jest rzeczywistością, który trudno opisać słowami. Porównanie jej do tańca uchyla rąbka tajemnicy, pozwala odczuć, co może dziać się w sercu Boga.

Potrawa dla głodnych Boga.

Clive Staples Lewis, pisząc o niebie, pisał o “kosmicznym tańcu”. To co przeżywamy; radości i cierpienia, są samym początkiem tańca, który w pełni rozwinie się po drugiej stronie.

Przykładem przeżywania radości z bliskości Boga jest Święta Miriam Arabka. Nie mogąc zapanować nad sobą, zaczynała tańczyć w trakcie wspólnych modlitw. Przepełniający ją zachwyt przejmował panowanie nad jej ciałem. Święty Augustyn napominał: „Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić”.

Obietnice Boże przekraczają nasze najśmielsze marzenia. Nie oznacza to też wcale, że przeżywając zjednoczenie z Bogiem nie doświadczymy trudności czy cierpienia.

Raz jeszcze zadajmy sobie pytanie, które dziś stawia przed nami Ewangelia: Czy pragniesz Boga?  Czy jesteś głodny Jego obecności? Czy jesteś gotowy na Jego przemieniającą bliskość? Czy chcesz tej bliskości? Czy jesteś gotów i czy chcesz być mistykiem?

Czy przed takim doświadczeniem, tak jak zaproszonych na ucztę, nie powstrzymują nas różne nasze „pola” i „kupiectwa”? Prośmy dzisiaj o głód Boga, o miłość, która otwiera nam tajemnice nieba.

„Cóż zaś powinniśmy rozumieć przez szatę godową jak nie miłość? (…) Wchodzi zaś na gody, lecz bez szaty godowej ten, który zachowuje wiarę Kościoła, lecz nie ma miłości” Grzegorz Wielki